Joanna Włodarczyk

Joanna Włodarczyk

Radca prawny, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, wpisana na listę Okręgowej Izby Radców Prawnych w Krakowie.

Specjalizuje się w prawie cywilnym i rodzinnym, ze szczególnym uwzględnieniem spraw odszkodowawczych i rozwodów.

Wyrok – i co dalej?

Dziś o tym, jak wyrok, zwłaszcza rozwodowy, wpływa na nasze dalsze życie i jakie konsekwencje mają ustalenia w nim zawarte.

Czasem bowiem są to skutki dalekosiężne i dotyczą różnych aspektów naszego życia, warto więc o tym pamiętać już w trakcie sprawy rozwodowej.

Koniec i początek

Truizmem jest twierdzenie, że każdy koniec to jednocześnie początek czegoś nowego.

To oczywistość – czy jednak pamiętamy o tym, słysząc wyrok i myśląc, że nareszcie koniec sprawy?

To, jakie rozstrzygnięcia znajdą się w wyroku będzie miało znaczący wpływ na dalszą część naszego życia – przez krótszy lub dłuższy czas, a czasami nawet dożywotnio.

Warto mieć to na uwadze, podejmując przed i w toku procesu pewne decyzje, zarówno mając na względzie nas samych, jak i np. nasze małoletnie dzieci. 

Jak będzie lepiej?

Z orzekaniem o winie czy bez, z alimentami czy nie, ustalanie kontaktów z dzieckiem w wyroku czy też pozostawienie tych decyzji samym zainteresowanym, jak ustalić wysokość alimentów?

To zasadnicze pytania, które zadajmy sobie, rozpoczynając proces, a odpowiedź na nie zależy w głównej mierze od tego, w jakiej relacji pozostajemy z drugą stroną oraz racjonalnej oceny sytuacji, tj. tego, co r z e c z y w i ś c i e będzie najlepsze dla nas oraz naszych dzieci.

Tu nieoceniona bywa właśnie rola pełnomocnika, który pomoże spojrzeć nam na sytuację „chłodnym okiem” i podpowie, jakie rozwiązania będą najkorzystniejsze dla nas i naszych dzieci.

Emocje na bok

„Nie podaruję mu/jej tego”, „Musi mi za to zapłacić”, „Niczego od niej/niego nie wezmę”, „Nie chcę żadnych alimentów, byle to zakończyć” – to wszystko w pełni zrozumiałe emocje towarzyszące takim sprawom.

Emocje trudne, przykre, intensywne….i takie, które musimy – przynajmniej na chwilę – odłożyć na bok.

Mam pełną świadomość, że to niełatwe, ale to emocje, które nie tylko niszczą nas samych, ale też mogą poważnie zaszkodzić nam (a także naszym dzieciom) w procesie i już po nim, bo o tym jest dzisiejszy wpis.

Słowem – trzeba zawsze na spokojnie i na chłodno rozważyć (i od tego właśnie jest pełnomocnik) spodziewane zyski i straty, możliwe scenariusze oraz plusy i minusy każdej z sytuacji.

Bilans zysków i strat

„Bilans zysków i strat prowadzimy od lat” – ta piosenkowa fraza może być jednocześnie pewną wskazówką w takich sprawach na przyszłość…

Często bowiem jest tak, że strony od dawna mają na sumieniu różne wzajemnie zaniedbania (a czasem też – poważniejsze przewinienia), ale trwają w związku, np. dla tzw. „dobra dzieci” (choć te akurat, mocniej niż myślimy, wyczuwają to, co się dzieje między dorosłymi).

Dopiero jednak jakiś punkt zapalny (np. romans jednej ze stron) powoduje, że za wszelką cenę chcemy udowodnić winę małżonka, choć w głębi duszy mamy świadomość, że nasz związek już od lat istniał tylko na papierze….

W takich sytuacjach – choć oczywiście każda jest inna – raczej odradzam brnięcie we wzajemne udowadnianie sobie win, z kilku względów.

Po pierwsze – to zawsze generuje większe koszty, nie tylko te prawnika oraz procesowe, ale przede wszystkim – emocjonalne. W ostatecznym zaś rozrachunku niewiele nam daje – tak psychicznie, jak i pod względem realnych korzyści, bowiem rozwód bez orzekania o winie, jak i orzeczony z winy obu stron ma dokładnie takie same skutki pod względem ewentualnych alimentów.

Kiedy walczyć, kiedy odpuścić

Nie zawsze jednak jest tak, że wina w mniejszym lub większym stopniu leży po obu stronach.

Bywają bowiem sytuacje, kiedy wina jednej ze stron jest ewidentna, a rezygnowanie „dla świętego spokoju” lub unosząc się źle rozumianym honorem („nic od niego/niej nie chcę”) może się odbić na naszej przyszłej sytuacji finansowej, gdyby uległa pogorszeniu.

Nie rezygnujmy zatem z wykazania tej winy i możliwych roszczeń z tym związanych, jeśli faktycznie mamy na to dowody, a chcemy się finansowo zabezpieczyć na przyszłość. Kwestia alimentów jest zresztą osobnym zagadnieniem (na inny wpis), tu jedynie pragnę Państwu zasygnalizować, że mimo iż co do zasady jestem zwolennikiem rozstania w zgodzie, to czasem warto zawalczyć – kiedy ta zgoda jest niemożliwa lub/i mogłaby nam zaszkodzić.

Dobro dziecka

Jeszcze inną sprawą – niezależną od ew. konfliktu stron i myślę, że najważniejszą – jest dobro dziecka.

To jedno z głównych haseł kodeksowych oraz często pojawiająca się (a czasem też nadużywana dla osobistych celów stron) fraza w pismach procesowych – ale pamiętajmy, że dziecko przeżywa nasze rozstanie nie mniej niż my, a często nawet bardziej.

Bez względu zatem na to, co postanowimy w naszych własnych sprawach (rozwód z winą lub bez, domaganie się alimentów bądź rezygnacja z nich), pamiętajmy, aby dobro dziecka i zapewnienie mu poczucia, że jest kochane – nawet gdy my się rozstajemy – było dla nas zawsze priorytetem.

Nie róbmy z dziecka karty przetargowej przy rozwodzie i nie wciągajmy je w nasze konflikty.

Pamiętajmy też, że alimenty dla dziecka – to nie są alimenty dla nas i warto mieć to na względzie ustalając ich wysokość oraz egzekwując je.

Decyzje i skutki

Jak wynika z powyższego, wybierając daną opcję procesową, dobrze jest patrzeć wieloaspektowo (owszem, szybkość procesu, ale i jego konsekwencje) i wybrać najlepszą dla nas – w czym zawsze staram się Państwu pomóc.

A jaka to jest ta najlepsza?

W moim odczuciu – taka, która nie narażając nas na niepotrzebny stres pozwoli mieć poczucie, że zrobiliśmy wszystko, aby jak najlepiej zadbać o interesy swoje i swoich dzieci.

Kontakt

Kancelaria Radcy Prawnego Joanna Włodarczyk

Al. Dembowskiego 9/76, 30-540 Kraków

kancelaria@jwlodarczyk-radca.pl

NIP: 6792770603

REGON: 121184041

+ 48 604 217 780

Ta strona używa plików cookies. Korzystając z naszej strony, wyrażają Państwo zgodę na ich zapisywanie w pamięci urządzenia końcowego. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w przeglądarce internetowej.